poniedziałek, 28 sierpnia 2023

Ale nadchodzi godzina i teraz jest...

 „Jezus mu odpowiedział: Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie.” J 14:6

Będąc rzymskim katolikiem poruszyły mnie kiedyś te słowa Pana Jezusa i poruszają dziś. Prawda. On twierdzi, że jest prawdą. Byłem zaskoczony również, że moja odpowiedź na to była taka, jak Piłata „A cóż to jest prawda?”. Znałem również (jeden z nielicznych) fragment „I poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. J 8:32 Oczywiście nie znałem kontekstu. „Jeśli będziecie trwać w moim słowie, będziecie prawdziwie moimi uczniami.” J 8:31b. Uderzyła mnie ta obietnica i to był jeden z momentów, gdy zrozumiałem, że wybierając wyłącznie Słowo Boże poznam prawdę, bo On jest prawdą i w dodatku mnie to wyswobodzi z grzechu. Dokładnie tak było i tak jest nadal. 

Wychodząc z KRK i poznając różnych braci myślałem na początku prosto: są różne zwodnicze religie (KRK, Świadkowie Jehowy, itp.), a po drugiej stronie są „ewangelicznie wierzący”, który za autorytet mają tylko Biblię. Kilka lat później patrzę na cały dialog (który czasem dialogu nie przypomina) prowadzony przez chrześcijan ewangelicznych i zastanawiam się czy rzeczywiście wszyscy wierzymy, w to, że „tylko Biblia”? Czy jest to już tylko jakaś teoretyczna „sola”?

Niby wszyscy wierzymy, że „Słowo Boże bowiem jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne rozsądzić myśli i zamiary serca.” (Hbr 4:12) Czy na pewno? Mam wrażenie, że spora część braci tak wierzy, ale w praktyce zamiast „Słowo Boże” podstawia „Słowo Boże i teologia/doktryny łaski/nauki reformowane”. Wytyka się katolikom (i słusznie), że wiara w nieomylność jakiegoś człowieka jest „budowaniem na piasku”, a tymczasem bracia powołują się na ludzkie autorytety. Trudno to zrozumieć młodszym w wierze (jak ja), bo gdy Pan uwalnia kogoś z tego całego religijnego obciążenia, pokazuje jak proste i piękne jest Jego Słowo, to pociąga. Mnie pociągnęło całkowicie i nie mogę dać sobie tego już wydrzeć. 

Pytanie dlaczego niektórym to już nie wystarcza? Dlaczego każdy pogląd musi zostać upchnięty do szufladki jakiegoś „izmu” i dlaczego muszę być w tym albo innym „izmie”? Mam z tym poważny problem dlatego, że większość życia trwałem już w jednym „izmie” nie znając Boga, ale polegając na naukach ludzkich. Mam problem, bo widzę, że bracia i siostry w pierwszym Kościele „Każdego dnia trwali zgodnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali pokarm z radością i w prostocie serca” Dz. 2:46. Czytam słowa Pawła, że świadectwo sumienia było ich chlubą, że w prostocie i w szczerości Bożej, nie w cielesnej mądrości, ale w łasce Boga postępowali na świecie (2Kor 1:12). Paweł ostrzega nawet Koryntian dalej „Lecz boję się, by czasem, tak jak wąż swoją przebiegłością oszukał Ewę, tak też wasze umysły nie zostały skażone i nie odstąpiły od prostoty, która jest w Chrystusie.” 2Kor 11:3

Paweł nie napomina ich do przyjęcia właściwej definicji kompatybilizmu, nie wzywa żeby porzucili swój synergizm, żeby nie stali się przypadkiem arminianami. Napomina do tego teologia. Nowonarodzony z Boga chrześcijanin bez teologii nie wpadnie na takie pomysły. Będzie napominany przez Słowo do wierności w małym, pobożności, brania krzyża, stawania się mniejszym wśród braci, chodzenia w prawdzie i w świetle. 

„Jezus powiedział do niej: Kobieto, wierz mi, że nadchodzi godzina, gdy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcić Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, a my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie pochodzi od Żydów. Ale nadchodzi godzina, i teraz jest, gdy prawdziwi czciciele będą czcić Ojca w duchu i w prawdzie. Bo i Ojciec szuka takich, którzy będą go czcić. Bóg jest duchem, więc ci, którzy go czczą, powinni go czcić w duchu i w prawdzie.” J 4:21-24

Na jednym z naszych spotkań biblijnych, gdy dochodziliśmy do znaczenia jakiś konkretnych słów z hebrajskiego (na bazie słowników, opracowań, itp.) i co one mogą znaczyć, jeden z braci powiedział: „No i patrzcie, a pierwsi wierzący nie mieli w ogóle dostępu do tego wszystkiego co my, a jednak to rozumieli i wierzyli w to. To niesamowite.” Rzeczywiście niesamowite, ale patrząc chociażby na dialog Pana Jezusa z Samarytanką nie powinniśmy się dziwić. Jedynym właściwym „sposobem” oddawania czci jedynemu Bogu jest robienie to w „duchu i prawdzie”. Jeśli tak się dzieje w życiu nowonarodzonej osoby, jeśli trwa w Słowie, to Pan prowadzi we właściwą stronę.

Według mnie Słowo Boże ma jedynie moc oddzielić prawdę od fałszu. Możemy tylko dzięki temu oddzielić wszelką prawdziwą naukę od fałszywej. Nie mam nic cenniejszego w swoim życiu niż Pan, który jest prawdą. Albo Kalwinizm wypływa z Biblii, a ja się mylę i wtedy chcę być napomniany i wierzyć właściwie, albo jest nauką ludzką i prawdziwą być nie może. Uważam, że to jest naprawdę proste i może być zrozumiałe dla każdego, kto otrzymał Ducha Świętego i idzie za Panem. 

Pozdrowienia dla wszystkich świętych

AdamW

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czego suwerenny Bóg zrobić nie może?

Niniejszy artykuł został pierwotnie opublikowany 1 lutego 2001 i dostępny jest na stronie The Berean Call. Tytuł oryginalny: What a sove...