niedziela, 5 maja 2024

Czego suwerenny Bóg zrobić nie może?

Niniejszy artykuł został pierwotnie opublikowany 1 lutego 2001 i dostępny jest na stronie The Berean Call.

Tytuł oryginalny: What a sovereign God cannot do?

Tłumaczenie na polski, za uprzejmą zgodą Wydawców: apologetykabiblijna.pl

Wersety biblijne pochodzą z:

Pismo Święte: Stary i Nowy Testament. Pilnie i wiernie przetłumaczone w 1632, z uwspółcześnioną gramatyką i uaktualnionym słownictwem, tj. „Uwspółcześnionej Biblii Gdańskiej”, Fundacja Wrota Nadziei, Toruń, 2022.

Czego suwerenny Bóg zrobić nie może?

Jednym z najczęstszych wyrażeń jakie słyszy się w kręgach chrześcijańskich, zwłaszcza w celu dodania sobie otuchy, gdy sprawy nie układają się najlepiej, jest stwierdzenie, że „Bóg ma kontrolę, wciąż zasiada na tronie”. Chrześcijanie pocieszają się tymi słowami – ale co one oznaczają? Czy Bóg nie miał wszystkiego „pod kontrolą”, gdy Szatan się zbuntował i gdy Adam i Ewa byli nieposłuszni, jednak teraz ma? Czy to, że Bóg sprawuje kontrolę oznacza, że wszystkie gwałty, morderstwa, wojny i mnożące się zło są dokładnie tym, co On zaplanował i czego pragnie?

Chrystus prosi nas, abyśmy się modlili:

"Niech przyjdzie twoje królestwo, niech się dzieje twoja wola na ziemi, tak jak w niebie." Ewangelia Mateusza 6,10

Po co ta modlitwa, skoro jesteśmy już w królestwie Bożym ze związanym szatanem, jak nauczał Jan Kalwin i jak twierdzą dziś rekonstrukcjoniści? Czy świat szalejącego zła naprawdę może być tym, czego chce Bóg? Z pewnością nie!

„Chwileczkę!” – ktoś odpowie. „Czy sugerujesz, że nasz wszechmocny Bóg nie jest w stanie zrealizować swojej woli na ziemi? Cóż to za herezja! Paweł wyraźnie mówi, że Bóg ‘dokonuje wszystkiego według rady swojej woli’” (Efezjan 1:11).

Tak. Jednak sama Biblia zawiera wiele przykładów ludzi sprzeciwiających się woli Boga i nieposłusznych Mu. Bóg lamentuje: „Wychowałem i wywyższyłem synów, ale oni zbuntowali się przeciw mnie” (Izajasza 1:2). Ofiary, które Mu składają i ich złe życie są oczywiście niezgodne z Jego wolą. Powiedziano nam, że „faryzeusze i znawcy prawa odrzucili radę Boga […]” (Łukasza 7:30). Oświadczenie Chrystusa w Ewangelii wyraźnie pokazuje, że nie wszyscy zawsze postępują zgodnie z wolą Bożą. Wynika to również z  (Izajasza 65:12; 1 Tesaloniczan 5:17-19; Hbr. 10:36; 1 Piotra 2:15;   1Jana 2:27)  i wielu innych wersetów. W rzeczywistości Efezjan1:11 nie mówi, że wszystko, co się dzieje, dzieje się zgodnie z wolą Boga ale zgodnie z „radą” Jego woli. Najwyraźniej rada woli Bożej dała człowiekowi wolność nieposłuszeństwa wobec Niego. Nie ma innego wytłumaczenia dla grzechu.

Jednak w swojej gorliwości, by chronić suwerenność Boga przed jakimkolwiek wyzwaniem, A. W. Pink gorąco argumentuje:

"Bóg z góry zaplanował wszystko, co się wydarzy […]”. Bóg inicjuje wszystkie rzeczy, reguluje wszystkie rzeczy […]" Arthur W. Pink *1

Edwin H. Palmer zgadza się z tym:

"Bóg stoi za wszystkim. On decyduje i powoduje wszystkie rzeczy, które się wydarzają […] On zaplanował wszystko ‘według rady swojej woli’ (Ef.1,11): ruch palca […] błąd maszynistki – nawet grzech"  Edwin H. Palmer *2

Właśnie tutaj konfrontujemy się z istotnym rozróżnieniem. Jedną rzeczą dla Boga, w Jego suwerenności i bez umniejszania tej suwerenności, jest danie człowiekowi mocy buntowania się przeciwko Niemu. To otwiera drzwi dla grzechu, za który odpowiedzialność ponosi wyłącznie człowiek – dokonując wolnego wyboru. Czymś zupełnie innym jest to, że Bóg kontroluje wszystko do tego stopnia, że musi skutecznie doprowadzić człowieka do grzechu.

Błędem jest wyobrażanie sobie, że aby Bóg mógł kontrolować swój wszechświat, musi wszystko z góry zaplanować i zainicjować. W ten sposób powoduje On grzech, a następnie karze grzesznika. Aby uzasadnić ten pogląd, argumentuje się, że „Bóg nie jest zobowiązany do rozszerzania swojej łaski na tych, których przeznacza na wieczny sąd”. W rzeczywistości jednak obowiązek nie ma żadnego związku z łaską.

Sugerowanie, że Bóg nie może wykorzystać do swoich celów tego, czego nie przewidział i nie zapoczątkował, w rzeczywistości umniejsza Bożą suwerenność. Nie ma ani logicznego, ani biblijnego powodu, dla którego suwerenny Bóg nie mógłby pozwolić istotom stworzonym na Jego podobieństwo, na wolność prawdziwego moralnego wyboru. Istnieją również przekonujące powody, dla których mógłby to zrobić. Wielu ateistów (lub szczerze poszukujących, którzy są zaniepokojeni złem i cierpieniem) rzuca nam w twarz: „Twierdzisz, że twój Bóg jest wszechmocny. Dlaczego więc nie powstrzymuje On zła i cierpienia? Jeśli mógłby, a tego nie robi, to jest potworem; jeśli nie może, to nie jest wszechmocny!”. Ateista myśli, że ma nas w garści.

Odpowiedź obejmuje szereg rzeczy, których Bóg nie może zrobić.

Ponieważ Bóg jest nieskończony w mocy, więc nie może być niczego, czego nie mógłby zrobić! Naprawdę? Sam fakt, że ma On nieskończoną moc oznacza, że nie może zawieść. Jest wiele innych rzeczy, które skończone istoty robią przez cały czas, ale których nieskończony, absolutnie suwerenny Bóg nie może zrobić, ponieważ jest Bogiem: kłamać, oszukiwać, kraść, grzeszyć, mylić się itp. W rzeczywistości wiele innych rzeczy, których Bóg nie może zrobić, jest dla nas bardzo ważne, abyśmy zrozumieli je w obliczu wyzwań ze strony sceptyków.

Niestety, jest wiele szczerych pytań, na które większość chrześcijan nie potrafi odpowiedzieć. Niewielu rodziców poświęciło czas na przemyślenie wielu intelektualnych i teologicznych wyzwań, przed którymi coraz częściej stają ich dzieci, wyzwań, na które dzisiejsza młodzież nie znajduje odpowiedzi z tak wielu kazań i lekcji w szkółkach niedzielnych. W rezultacie coraz więcej osób wychowanych w ewangelicznych domach i kościołach porzuca „wiarę”, której nigdy odpowiednio nie zrozumieli.

Czy suwerenność i moc są lekarstwem na wszystko? Wielu chrześcijan powierzchownie tak uważa. Jest jednak wiele rzeczy, dla których suwerenność i moc nie mają znaczenia. Bóg działa nie tylko suwerennie ale także w miłości, łasce, miłosierdziu, dobroci, sprawiedliwości i prawdzie. Jego suwerenność jest wykonywana tylko w doskonałej harmonii ze wszystkimi innymi Jego atrybutami.

Jest wiele rzeczy, których Bóg nie może uczynić, nie pomimo tego, kim jest ale z powodu tego kim jest. Nawet Augustyn, opisywany jako pierwszy z wczesnych tak zwanych Ojców Kościoła, który „nauczał o absolutnej suwerenności Boga”, *3

oświadczył:

"Dlatego też nie może On uczynić niektórych rzeczy właśnie z tego powodu, że jest wszechmocny." Augustyn z Hippony *4

Ze względu na Jego absolutną świętość, niemożliwe jest aby Bóg czynił zło, powodował aby czyniono zła, a nawet nakłaniał kogokolwiek do zła:

"Niech nikt, gdy jest kuszony, nie mówi: Jestem kuszony przez Boga. Bóg bowiem nie może być kuszony do złego ani sam nikogo nie kusi." List Jakuba 1,13

Ale co z wieloma miejscami z Pisma, w których Bóg kusił kogoś lub był kuszony? Na przykład „wystawił Abrahama na próbę” (Księga Rodzaju 22:1). Hebrajskie słowo w tym miejscu i w całym Starym Testamencie to 'nacah', co oznacza testować lub udowadniać jak w przypadku oceny czystości metalu. Nie ma ono nic wspólnego z kuszeniem do grzechu. Bóg testował wiarę i posłuszeństwo Abrahama.

Jeśli Bóg nie może być kuszony, dlaczego Izrael został ostrzeżony: „Nie będziecie wystawiać na próbę PANA, swojego Boga […]” (Powtórzonego Prawa 6:16). Powiedziano nam nawet, że w Massie, wymagając wody, „wystawili na próbę PANA, mówiąc: Czy PAN jest wśród nas, czy nie?” (Wyjścia 17:7). Później „[…] wystawiali Boga na próbę w swych sercach, żądając pokarmu według swego pragnienia. I mówili […] Czy Bóg może zastawić stół na tej pustyni? […] pobudzali do gniewu Boga Najwyższego […]” (Psalm 78: 18,19,56).

Bóg nie był wystawiony na próbę, aby uczynił zło! On był prowokowany, dlatego Jego cierpliwość była testowana. Zamiast czekać na Niego posłusznie, aby zaspokoił ich potrzeby, Jego lud domagał się, żeby użył swojej mocy i dał im to, czego chcieli, żeby zaspokoić swoje żądze. Ich „kuszenie” Boga było bluźnierczym wyzwaniem, zmuszającym Go albo do spełnienia ich pragnień, albo do ukarania ich za bunt.

Kiedy Jezus był „kuszony przez diabła”, aby zrzucić się ze szczytu świątyni i udowodnić obietnicę, że aniołowie będą Go nosić na rękach, zacytował: „Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, swego Boga” (Mateusza 4:7). Innymi słowy, celowe stawianie się w miejscu, w którym Bóg musi działać, aby nas chronić, jest kuszeniem Go.

Jakub mówi dalej:

"Lecz każdy jest kuszony przez własną pożądliwość, która go pociąga i nęci"  List Jakuba 1,14

Pokusa zła nie pochodzi z zewnątrz ale z wewnątrz. Człowiek, który nie mógłby być „kuszony” do bycia nieuczciwym w biznesie, może ulec pokusie cudzołóstwa, a tym samym być nieuczciwym wobec swojej żony. Mówi się, że „każdy ma swoją cenę”.

Bóg nie kusił Adama i Ewy do grzechu, gdy powiedział im, by nie jedli z określonego drzewa. Ewa była kuszona przez własną żądzę i samolubne pragnienia. Nawet w niewinności człowiek może być samolubny i nieposłuszny. Widzimy to u małych niemowląt, które przypuszczalnie nie znają jeszcze różnicy między dobrem a złem.

Ponadto istnieje wiele innych rzeczy, których Bóg nie może uczynić. Bóg nie może zaprzeć się samego siebie ani zaprzeczyć samemu sobie. Nie może się zmienić. Nie może wycofać się ze Swojego Słowa. W szczególności w odniesieniu do ludzkości istnieją pewne rzeczy, których Bóg nie może zrobić, a które są bardzo ważne, aby je zrozumieć i wyjaśnić innym. Jedną z najbardziej fundamentalnych koncepcji (i najmniej rozumianą przez ludzi „religijnych”) jest to: Bóg nie może przebaczyć grzechu bez zapłacenia kary i przyjęcia jej przez człowieka.

Czy chcemy przez to powiedzieć, że pomimo swojej suwerenności i nieskończonej mocy, Bóg nie może przebaczyć komukolwiek zechce, nie może po prostu wymazać jego konta w niebiańskim rejestrze? Dokładnie: Nie może, ponieważ jest również doskonale sprawiedliwy. „Sugerujesz więc” – narzekają niektórzy – „że Bóg chce zbawić całą ludzkość, ale nie ma mocy, by to uczynić? Jest to zaprzeczenie Bożej wszechmocy i suwerenności, jeśli jest coś, czego On pragnie, ale nie może tego osiągnąć”. W rzeczywistości wszechmoc i suwerenność nie mają znaczenia w odniesieniu do przebaczenia.

Chrystus w ogrójcu, w noc przed ukrzyżowaniem, zawołał: „Mój Ojcze, jeśli to możliwe, niech mnie ominie ten kielich” (Mateusza 26:39). Z pewnością, gdyby możliwe było zapewnienie zbawienia w jakikolwiek inny sposób, Ojciec pozwoliłby Chrystusowi uniknąć rozdzierających fizycznych cierpień krzyża i nieskończonej duchowej agonii znoszenia kary, jaką Jego doskonała sprawiedliwość wymierzyła za grzech. Ale nawet dla wszechmocnego Boga nie było innej drogi. Ważne jest, abyśmy jasno wyjaśnili tę biblijną i logiczną prawdę, kiedy przedstawiamy ewangelię.

Załóżmy, że sędzia ma przed sobą syna, córkę lub inną ukochaną osobę uznaną przez ławę przysięgłych za winną wielokrotnego morderstwa. Pomimo swojej miłości, sędzia musi utrzymać karę wymaganą przez prawo. Miłość nie może zniweczyć sprawiedliwości. Jedynym sposobem, w jaki Bóg mógłby przebaczyć grzesznikom i pozostać sprawiedliwym, byłoby zapłacenie przez Chrystusa kary za grzech (Rz.3,21-28).

Istnieją jeszcze dwie sprawy o zasadniczym znaczeniu dla zbawienia człowieka, których Bóg nie może uczynić: Nie może zmusić nikogo do kochania Go i nie może zmusić nikogo do przyjęcia daru. Z samej natury miłości i dawania, człowiek musi mieć moc wyboru. Przyjęcie Bożej miłości i daru zbawienia przez Jezusa Chrystusa może nastąpić jedynie poprzez akt wolnej woli człowieka.

Niektórzy argumentują, że gdyby wolą Boga było, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni, to fakt, że nie wszyscy są zbawieni, oznaczałby, że wola Boga zostałaby udaremniona, a Jego suwerenność obalona przez ludzi. Argumentuje się również, że jeśli człowiek może powiedzieć „tak” lub „nie” Chrystusowi, to ma ostateczny głos w sprawie swojego zbawienia, a jego wola jest silniejsza niż wola Boża:

"Herezja wolnej woli detronizuje Boga i intronizuje człowieka." W. E. Best *5

Ani w Biblii, ani w logice nie ma nic, co sugerowałoby, że Boża suwerenność wymaga, by człowiek był bezsilny w dokonywaniu prawdziwych wyborów, moralnych lub innych.

Dając człowiekowi moc dokonania prawdziwego, niezależnego wyboru, nie umniejsza Bożej kontroli nad Jego wszechświatem. Będąc wszechmocnym i wszechwiedzącym, Bóg z pewnością mógłby tak zaaranżować okoliczności, aby bunt człowieka nie udaremnił Jego celów. W rzeczywistości Bóg mógłby nawet wykorzystać wolną wolę człowieka, aby pomóc w realizacji Jego własnych planów, a tym samym być jeszcze bardziej uwielbionym. Wielki Boży zamysł od założenia świata, by obdarzyć człowieka darem Swojej miłości, wyklucza jakąkolwiek możliwość wymuszenia tego daru na którymkolwiek z Jego stworzeń. Zarówno miłość, jak i wszelkiego rodzaju dary muszą być przyjmowane. Przymus wypacza porozumienie.

Fakt, że Bóg nie może zawieść, kłamać, grzeszyć, zmieniać się ani zaprzeczać samemu sobie, w najmniejszym stopniu nie umniejsza Jego suwerenności. Nie jest też mniej suwerenny, ponieważ nie może zmusić nikogo do kochania Go lub przyjęcia daru życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa. Ze strony człowieka przeważa odwrotne ograniczenie: nie ma nic, co ktokolwiek mógłby zrobić, aby zasłużyć lub zapracować na miłość lub dar. Muszą one być dane darmo z Bożego serca bez żadnego innego powodu niż miłość, miłosierdzie i łaska.

W sposób cudowny, dzięki Swojej suwerennej łasce, Bóg tak stworzył człowieka i tak zaprojektował dar, że człowiek może go dobrowolnie otrzymać aktem swojej woli i odpowiedzieć w miłości na Bożą miłość. Ktoś powiedział: „Wolna wola człowieka jest najcudowniejszym z dzieł Stwórcy”. *6

Moc wyboru otwiera drzwi do czegoś wspaniałego, czego nie można pojąć: prawdziwej społeczności między Bogiem a człowiekiem na wieczność. Bez wolnej woli człowiek nie mógłby otrzymać daru życia wiecznego, a zatem Bóg nie mógłby mu go dać.

Pusey wskazuje, że:

"[…] bez wolnej woli człowiek byłby gorszy od niższych zwierząt, które mają pewnego rodzaju ograniczoną wolność wyboru […] Byłoby sprzeczne z samym sobą, gdyby Wszechmogący Bóg stworzył wolny podmiot zdolny do kochania Go, nie będąc jednocześnie zdolnym do odrzucenia Jego miłości […] bez wolnej woli nie moglibyśmy swobodnie kochać Boga. Wolność jest warunkiem miłości." Edward B. Pusey *7

To moc prawdziwego wyboru z własnego serca i woli człowieka, którą Bóg suwerennie mu dał, pozwala Bogu kochać człowieka, a człowiekowi przyjmować tę miłość i kochać Boga w zamian, „ponieważ on pierwszy nas umiłował” (1Jana 4:19). Niemożliwe jest, aby moc wyboru mogła podważyć suwerenność Boga, ponieważ to suwerenność Boga obdarzyła człowieka tym darem i ustanowiła warunki zarówno kochania jak i dawania.

Sugerowanie, że Bogu brakowałoby „mocy” (tym samym zaprzeczając Jego suwerenności), gdyby zaoferował zbawienie, a niektórzy je odrzucili, mija się z celem. Moc i miłość nie należą do tej samej dyskusji. W rzeczywistości, spośród wielu rzeczy, których Bóg nie może zrobić, brak „mocy” nie jest powodem żadnej z nich, ani też Jego suwerenność nie jest w najmniejszym stopniu łagodzona przez którąkolwiek z nich.

Tak więc to, że ludzkość otrzymała od Boga moc wyboru, czy Go kochać, czy nie, i czy przyjąć, czy odrzucić darmowy dar zbawienia, dalekie jest od zaprzeczania Bożej suwerenności, jest przyznaniem, że sama suwerenność Boga zapewniła ją w sposób pełen miłości i cudowny.

Obyśmy chętnie odpowiadali z serca na Jego miłość – naszą miłością i we wdzięczności za Jego wielki dar, głosili innym dobrą nowinę.

Artykuł pochodzi ze strony:

https://apologetykabiblijna.pl/opracowania/czego-suwerenny-bog-zrobic-nie-moze


Bibliografia

1. Arthur W. Pink, The Sovereignty of God (Baker Book House, 1984), s. 240

2. Edwin H. Palmer, The Five Points of Calvinism (Baker Books, 1999), s. 25

3. C. Norman Sellers, Election and Perseverance (Schoettle Publishing Co., 1987), s. 3

4. Augustine of Hippo, The City of God (n.p.n.d.), V. s. 10

5. W. E. Best, Free Grace Versus Free Will (W. E. Best Books Missionary Trust, 1977), s. 35

6. Junius B. Reimensnyder, Doom Eternal (N.S. Quiney, 1880), s. 257; cytowany w: Samuel Fisk, Calvinistic Paths Retraced (Biblical Evangelism Press, 1985), s. 223

7. Edward B. Pusey, What Is Of Faith As To Everlasting Punishment? (James Parker & Co., 1881), s. 22-23; cytowany w: Fisk, op. cit., s. 222


poniedziałek, 1 kwietnia 2024

Prologos

Misjonarze teologii Kalwina swoich adwersarzy uważają za osoby które niewiele wiedzą na temat kalwinizmu, że są to niedouczeni ignoranci, teologiczni analfabeci, jezuici kontynuujący kontrreformację, czasami padają bardziej dosadne określenia. Wszystko co w Internecie jest przeciwko filozofii Kalwina to są przedziwne strony, fanaberie, kłamstwa. Dlatego by zadać kłam takim opiniom powstał mój blog: Cóż to za miłość?

Oczywiście wszystko co jest w Internecie sprawdzaj, każdą myśl teologiczną, filozofię religijną poddaj krytyce Słowa Bożego. Bądź jak ci z Berei. Padł zarzut, że mój blog jest atakiem na jedność chrześcijan. Tym bardziej, że w Ustroniu wygłosiłem przesłanie na temat jedności uczniów Jezusa. By był pokój musi być równowaga, więc jeżeli mamy sporo materiałów promujących kalwinizm, niech nam będzie wolno przedstawić poglądy odmienne. Bo wg kalwinistów, promowanie kalwinizmu służy jedności, natomiast wszystko co jest przeciw burzy tą jedność. To jest nic innego jak moralność Kalego.

Zwolennicy Kalwina uważają, że jedyną osobą przeciw jest Dave Hunt. Nie będę cytował inwektyw jakie padają pod adresem Dave, bo są one żenujące. Jest przedstawiany jako agent Jezuitów który całe swoje życie poświęcił walce z kalwinizmem. Oczywiście to jest kłamstwo i wobec takich pomówień trzeba ostro zaprotestować. Zarzuca się mi, że promuję Huntyzm i Dave Hunt jest moim guru. Oczywiście to jest kolejna nieprawda. Kto mnie choć trochę zna wie, że cenię sobie twórczość nie tylko Hunta, ale też Tozera, Clendennena, Willkersona.

I jeszcze jedna kwestia. Nie ma dwóch stron tej debaty. Nie ma tylko Kalwinizmu a potem długo długo nic i jest Arminianizm. Ja osobiście nie utożsamiam się ani z jednym ani z drugim. A zatem, czy istnieje jakaś opcja pomiędzy Kalwinizmem a Arminianizmem? A Amyraldyzm? A ścieżka Sebastiana Castelliona? A może po prostu lepiej by było pozostać Chrystusowym..., być myśli tylko Chrystusowej… Byłaby jedność, braterstwo i nie byłoby tematu....

1 Kor 1:12-13: "A mówię to dlatego, że każdy z was powiada: Ja jestem Pawłowy, a ja Apollosowy, a ja Kefasowy, a ja Chrystusowy. Czy rozdzielony jest Chrystus? Czy Paweł za was został ukrzyżowany albo w imię Pawła zostaliście ochrzczeni?"

1 Kor 4:6: "A ja odniosłem to do siebie samego i do Apollosa przez wzgląd na was, bracia, abyście na nas się nauczyli nie rozumieć więcej ponad to, co napisano, żeby nikt z was nie wynosił się nad drugiego, stając po stronie jednego nauczyciela przeciwko drugiemu."

Cóż to za miłość: Fałszywy obraz Boga w kalwinizmie

Zapraszamy do lektury (transkryptu) nagrania Dave'a Hunta na temat kalwinizmu, gdzie w skrótowy sposób omawia podstawowe zagrożenia związane z tą nauką.

Opublikowaliśmy artykuł pod tytułem "Cóż to za miłość: Fałszywy obraz Boga w kalwinizmie", zapis nagrania Dave'a Hunta, który omawia książkę, którą napisał pod tym samym tytułem. Dave Hunt był chrześcijańskim apologetą mającym korzenie w ruchu braci plymuckich oraz związany był z południowymi baptystami, którzy w Stanach Zjednoczonych dzielą się na dwa nurty, reformowany i niereformowany. Hunt jako południowy baptysta, w sposób tradycyjny, wierzył w tzw. "nieutracalność zbawienia", jednak samą naukę kalwinizmu zdecydowanie odrzucił.


https://apologetykabiblijna.pl/opracowania/coz-to-za-milosc?

poniedziałek, 12 lutego 2024

Jeśli dostałeś, to nie możesz stracić, a jeśli straciłeś, to nigdy nie miałeś

Poniższy fragment jest adaptacją fragmentów krótkiego dzieła Johna Wesleya pt. "Predestination Calmly Considered" i w takiej formie krąży po internecie.

„Ci, którzy twierdzą, że zbawienia nie można w żaden sposób utracić,
rozumują w przedziwny sposób. Mówią oni, że:


- żadna z lamp żadnej z panien nigdy nie zgaśnie [Mat. 25:]
- żadna roślina nie zostanie zagłuszona przez ciernie [Mat. 13:22]
- żadna latorośl w Chrystusie nigdy nie zostanie odcięta [Jan 15:6]
- żadne imię nie zostanie wymazane z Księgi Żywota! [Obj. 3:5]
- Twierdzą, że sól nigdy nie może utracić swego smaku [Mat. 5:13]
 -że nikt nie może „przyjąć łaski Bożej nadaremnie” [II Kor. 6:1]
- ani zakopać swoich talentów [Mat. 25:25]
- ani zlekceważyć tak wielkiego zbawienia [Hebr. 2:3]
- ani obejrzeć się do tyłu przykładając rękę do pługa [Łuk. 9:62]
- Że nikt nie może zasmucać Ducha Świętego [Ef. 4:30] aż zgaśnie [I Tes. 5:19]
- ani „zaprzeć się Pana, który go odkupił” ani „sprowadzić na siebie zguby” [II Piotra 2:1]
- Że nikt, ani żadna wspólnota wierzących, nie może stać się tak letnia, że Jezus wypluje ją ze swoich ust [Obj. 3:16]

Zużywają mnóstwo papieru, żeby dowieść, że jeśli się ktoś zgubił, to nigdy wcześniej się nie znalazł; że jeśli upadł, to nigdy wcześniej nie stał. Ich zdaniem, jeśli ktoś został wyrzucony na zewnątrz, to nigdy wcześniej nie był wewnątrz, a jeśli usechł, to nigdy wcześniej nie był zielony [Jan 15:6].

Twierdzą, że jeśli się ktoś cofa [Hebr. 10:38], to nie ma się skąd cofać. Że jeśli ktoś odpada w duchową ciemność, to nigdy wcześniej nie był oświecony; że jeśli ponownie dałeś się opanować brudom świata, to znaczy, że nigdy wcześniej nie zostałeś od nich wyzwolony [II Piotra 2:20-22], a jeśli stałeś się rozbitkiem w wierze [I Tym. 1:19-20], to nigdy wcześniej statek Twej wiary nie istniał. Krótko mówiąc, twierdzą oni: „Jeśli dostałeś, to nie możesz stracić, a jeśli straciłeś, to nigdy nie miałeś”.

Niech nas Bóg broni przed przyjęciem doktryny, której trzeba bronić tak fałszywym rozumowanie."

Ten fragment jest prawdopodobnie adaptacją fragmentów krótkiego dzieła Johna Wesleya pt. "Predestination Calmly Considered" i w takiej formie krąży po internecie. Poniżej linki do pełnej wersja tekstu Jana Wesleya:



poniedziałek, 16 października 2023

Eschatologia teologii przymierza

„Przede wszystkim Teologia Reformowana utrzymuje autorytet Pisma Świętego, suwerenność Boga, zbawienie z łaski oraz potrzebę ewangelizacji. Czasem nazywana jest Teologią Przymierza, gdyż podkreśla przymierze Boga z Adamem oraz nowe przymierze w Jezusie Chrystusie (Ew. Łukasza 22.20)”.

https://www.gotquestions.org/Polski/teologia-reformowana.html

Eschatologia teologii przymierza

Wpis z 29 lipca 2009
Paul Henebury

Postanowiłem ponownie opublikować ten artykuł, ponieważ może on pomóc tym, którzy czytają moje ostatnie wpisy.

Celem niniejszego tekstu jest przegląd eschatologii powstałych w ramach szkoły Reformowanej Teologii Przymierza. Szczególna uwaga zostanie zwrócona na tak zwane „przymierze łaski”, ponieważ funkcjonuje ono jako główne „okulary hermeneutyczne”, przez które filozofowie przymierza interpretują swoje Biblie.

1. Idea przymierza w reformowanej teologii przymierza.

Teologia przymierza, nakreślona przez niektórych Reformatorów (np. Bullingera, Kalwina, a zwłaszcza Olevianusa), została w pełni usystematyzowana w Anglii w XVII wieku w Westminsterskim Wyznaniu Wiary, w dziełach Roberta Rollocka, Williama Amesa i Johna Balla oraz w Holandii przez takich teologów jak Johannes Coccieus i Herman Witsius. Jest to próba znalezienia jakiejś reguły jednoczącej Stary i Nowy Testament. I ponieważ jest uważana za udaną, zyskuje wielki autorytet w umysłach swoich zwolenników. Teologowie przymierza znajdują dwa (czasami trzy) przymierza, które - jak uważają - rządzą całym Bożym postępowaniem z ludźmi.

Pierwszym z nich (w porządku logicznym) jest „przymierze odkupienia” - porozumienie zawarte w wieczności między dwiema pierwszymi Osobami Trójcy Świętej, aby zapewnić grzesznikom zbawienie. To przymierze jest opcjonalnie trzecie w całym systemie. Drugim jest tak zwane „przymierze uczynków”, która to koncepcja mówi, że Bóg zawarł przymierze z Adamem w ogrodzie Eden. Trzecim (i najważniejszym dla systemu) jest „przymierze łaski”.

Jest to zasadniczo przymierze, które Bóg zawarł z upadłym człowiekiem po grzechu Adama. Palmer Robertson definiuje je jako „relację Boga z Jego ludem po tym, jak człowiek popadł w grzech. Ponieważ człowiek stał się niezdolny do uczynków niezbędnych, by zasłużyć na zbawienie, okres ten jest rozumiany jako kontrolowany przede wszystkim przez łaskę Bożą”. Dyktuje ono całe Boże postępowanie z ludźmi - zarówno wybranymi (bezpośrednio), jak i niewybranymi (pośrednio). W  klasycznym artykule profesor DTS C. Fred Lincoln napisał:

„Mówią, że to przymierze reguluje, kwalifikuje i ogranicza wszelkie Boże postępowanie z ludzkością od Upadku aż do końca czasów. Ich koncepcja dyspensacji polega na tym, że są one jedynie różnymi „sposobami zarządzania” w ramach przymierza łaski. Dlatego pomimo mnóstwa tekstów [biblijnych] stawiających „stare przymierze” Prawa Mojżeszowego w bezpośrednim kontraście z „nowym przymierzem” łaski w Chrystusie i pokazujących, że pierwsze miało braki, a drugie je zastąpiło (por. Jer. 31:31-34; Hebr. 8:7-12 itd.), aby utrzymać nieprzerwaną ciągłość przymierza łaski są oni [teologowie przymierza] zmuszeni do przyjęcia niebiblijnego i niemożliwego do utrzymania poglądu, że Prawo Mojżeszowe było elementem przymierza łaski.

Odmawiając uznania istotnej różnicy między człowiekiem pod prawem a człowiekiem pod łaską, tak obszernie pokazanej w Piśmie Świętym, teologowie przymierza w naturalny sposób odrzucają myśl, że człowiek w celu sprawdzenia jego poddania się woli Bożej już na setki lat przed Synajem podlegał jakiejkolwiek odpowiedzialności w odróżnieniu od łaski”.


Przymierze łaski jest „wielką ideą”, która rządzi sposobem myślenia reformowanego wierzącego. Widać to po tym, jak termin „przymierze” pojawia się w ich tekstach, niezależnie od tego, czy dotyczą one przeszłości, teraźniejszości, czy też przyszłości.

Robertson wiele razy wyjaśnia w swojej książce, że przymierza są w rzeczywistości jednym przymierzem. Co więcej, biblijne przymierza - takie jak Abrahamowe, Mojżeszowe i Dawidowe - są podciągnięte pod jedno wielkie „przymierze łaski”. Abyśmy mogli zobaczyć to wyraźniej, należy przyjrzeć się temu, jak przymierze łaski wpływa na sposób interpretacji Pisma Świętego przez teologów przymierza.

2. Przymierze łaski i hermeneutyka teologii przymierza.


Oprócz tego, że „przymierze łaski” obejmuje jasno sprecyzowane przymierza biblijne, takie jak Abrahamowe, Mojżeszowe, Dawidowe i Nowe Przymierze, to ze względu na swój szeroki zakres, właściwie zrównuje z ziemią te łatwiej rozpoznawalne przymierza, zlewając je w jedno. Widać to w poniższym cytacie, który jest jednym z bardziej rażących przykładów wykorzystania przymierza łaski jako interpretacyjnego „szablonu do wycinania” jasno sformułowanych przymierzy biblijnych:

„Ten jeden plan został zasugerowany nawet wtedy, gdy Adam i Ewa zostali wypędzeni z ogrodu Eden (Rdz 3:15) i kiedy Bóg okrył ich skórami zwierząt, wymagając przelania krwi, aby zapewnić odpowiednie pokrycie (Rdz 3:21), podając w ten sposób pewien typ Golgoty, gdzie krew Chrystusa została przelana w celu ustanowienia Nowego Przymierza i zapewnienia odpowiedniego zakrycia naszych grzechów. Jednak z perspektywy człowieka, plan ten był rozwijany etapami, w miarę jak był on w stanie go pojąć, a te integralne elementy wiecznej Bożej całości są nazywane (przez dostosowanie [do konkretnego etapu]) jako przymierze z Abrahamem, Przymierze Mojżeszowe, Nowe Przymierze (Jer. 31:31) i tak dalej”.

W ten sposób idea przymierza łaski staje się modus operandi (czyli metodą działania sprawcy) w ramach progresywnego objawienia. To właśnie prowadzi do zaprzeczania biblijnym dyspensacjom i mylenia Izraela z Kościołem. Teologowie przymierza postrzegają „przymierze łaski” jako jednoczącą zasadę Pisma Świętego, gwarantującą ciągłość teologii biblijnej. Nie podoba im się to, co postrzegają jako nieciągłość w ramach dyspensacjonalizmu, fałszywie oskarżając jego zwolenników o głoszenie różnych dróg do zbawienia i o to, że są zbyt pochłonięci dosłownością eschatologicznych obietnic Starego Testamentu dla narodu izraelskiego.

Aby lepiej zrozumieć znaczenie przymierza łaski w tej kwestii, przedstawimy spostrzeżenia niektórych dyspensacjonalnych teologów, którzy doszli do wniosku, że idea przymierza, wraz z jej soteriologicznymi implikacjami, dominuje w hermeneutycznej metodologii teologów przymierza.

Odnosząc się do hermeneutyki Willema VanGemerena, dyspensacjonalista Paul S. Karleen parafrazuje go następująco:

„W przymierzu łaski istnieje pewna soteriologiczna jedność; łączy ono cały lud Boży we wszystkich testamentach; pytanie o to, czy mamy traktować proroków dosłownie, jest niewłaściwie postawione; problem interpretacji proroków nie polega na różnicy znaczenia dosłownego w porównaniu z duchowym/metaforycznym/figuratywnym, ale na wzajemnej relacji Starego i Nowego Testamentu, która jest określona przez przymierze łaski”.


Karleen pisze dalej: „Niewątpliwie, przymierze łaski jest decydującym czynnikiem w eschatologii teologa przymierza”.

To narzucenie wszechogarniającego przymierza łaski zostało również zauważone przez Johna
Feinberga w jego doskonałym tekście o „systemach nieciągłości” między Starym Testamentem
a Nowym.

„(...) Poproście jakiegoś teologa przymierza, aby naszkicował istotę swojego systemu, a zawsze zacznie od omówienia przymierza uczynków, przymierza łaski i przymierza odkupienia. Ale oczywiście wszystkie one odnoszą się do soteriologii; a kiedy stają się podstawowymi kategoriami rozumienia Pisma Świętego, staje się oczywiste, dlaczego systemy przymierza zwykle podkreślają soteriologię z wyłączeniem innych kwestii”.

Podsumowując, nie da się zdjąć okularów przymierza łaski z nosa teologów przymierza. Wierzą oni, że jest to wielki wątek jednoczący Stary i Nowy Testament, a także wielka siatka interpretacyjna Pisma Świętego. Jest to pewien wspaniały schemat, który ułatwia zrozumienie Bożego celu, w jakim objawia się On swemu ludowi. Jak napisał Gerhaardus Vos w jednym ze swoich najlepszych dzieł:

„(...) Wiodącą zasadą przymierza (...) jest nic innego jak otwarte oko i wyraźna wizja reformowanego wierzącego co do chwalebnego planu łaski Bożej, który wzbudza w nim świadomość przymierza i utrzymuje ją przy życiu, i który powoduje, że jest on tak dobrze zaznajomiony z tą biblijną ideą i czyni ten tok myślenia tak naturalnym dla niego. W jaki inny sposób mógłby przyjąć i odzwierciedlać chwałę swego Boga, gdyby nie był w stanie stanąć w kręgu światła, gdzie promienie przenikają go ze wszystkich stron? Stać w tym kręgu, to znaczy być stroną przymierza, żyć świadomością przymierza i pić z pełni przymierza”.


W przekonaniu Vosa „świadomość przymierza” dyktuje jego podejście do Pisma Świętego. Ten paradygmat nieuchronnie wpływa na jego hermeneutyczne wstępne zrozumienie tekstu. Inny amilenialista, Anthony Hoekema, pisze w podobnym duchu:

„Amilenialiści nie wierzą, że święta historia ma być podzielona na serię odrębnych i odmiennych dyspensacji, ale widzą jedno przymierze łaski biegnące przez całą tę historię. To przymierze łaski nadal obowiązuje i osiągnie kulminację w wiecznym wspólnym zamieszkaniu Boga i Jego odkupionego ludu na nowej ziemi”.

3. Możliwe opcje eschatologiczne w ramach teologii przymierza.

Z tego, co właśnie zobaczyliśmy, wynika, że jakikolwiek system eschatologii, który byłby do przyjęcia dla teologa przymierza, musi umieścić przymierze łaski na samym początku jego proroczej interpretacji, tak aby mogło ono dyktować hermeneutykę od samego początku. Oznacza to, że opcje będą ograniczone przez dominującą ideę przymierza. Oznacza to również, że dyspensacjonalizm, z jego naciskiem na różne i rozróżnialne sposoby działania Boga [administracje] w toku historii objawienia, jest całkowicie nie do przyjęcia. Jest to szczególnie prawdziwe dlatego, że dyspensacjonalizm odrzuca standardowy reformowany pogląd odnoszący się do przymierza łaski. Co więcej, idea przymierza w myśli reformowanej sprawia, że gramatyczno-historyczna hermeneutyka musi zostać zastąpiona w takich przypadkach, gdy jedność tego nadrzędnego przymierza jest zagrożona przez zwykłe odczytanie danego fragmentu. Niniejsze studium zawęzi swój zakres do charakterystycznych cech tysiącletniego królestwa (czyli „milenium”), które bardziej niż cokolwiek innego definiują eschatologię teologii przymierza.

To powiedziawszy, „milenialne” opcje dostępne dla tych, którzy filtrują swoją interpretację Biblii przez przymierze łaski, to amilenializm; postmilenializm; i to, co czasami określa się jako premilenializm przymierza (lub historyczny). Opcje te zostaną teraz omówione poniżej.


niedziela, 15 października 2023

Reformowani Ateiści ?

Soteriology Shorts: Reformed Atheists?   dr. Leighton Flowers. Bardzo interesujący materiał video, w którym pokazane jest spojrzenie ateistów na teologię reformowaną.




piątek, 13 października 2023

Teologia zastępstwa: Czy używanie tego określenia jest błędem? cz.8

Teologia zastępstwa: Czy używanie tego określenia jest błędem?
Paul Henebury

Wpis z 11 kwietnia 2017
Część ósma

Jest to ostatni post z tej serii, której celem było postawienie pytania, czy „teologia zastępstwa” lub „teologia zastąpienia” *1 poprawnie opisują to, co niektóre teologie, zwłaszcza teologia przymierza, robią z narodem izraelskim i jego obietnicami z czasów Starego Testamentu, nauczając o ich wypełnieniu poprzez „transformację” w Chrystusa i Kościół. Nie twierdzę, że każdy zwolennik teologii przymierza (lub nowego przymierza) będzie chciał się podpisać pod takimi określeniami, ale że nazwy te uczciwie opisują ten aspekt sposobu, w jaki ci dobrzy ludzie interpretują używanie tekstów starotestamentowych przez autorów Nowego Testamentu.

Przekonaliśmy się, że teologia zastępstwa istnieje. Wykazałem, że niektórzy zwolennicy teologii przymierza faktycznie używają terminu „zastąpienie” lub „wymiana” (ang. supercessionism), aby opisać swoje podejście we własnych pracach i że polecają książki, które otwarcie go używają. Znam to również z autopsji, bo wielokrotnie spotkałem się z taką opinią w rozmowach.

Oczywiście teologia zastąpienia nie ogranicza się do reformowanych przedstawicieli teologii przymierza, ale to właśnie ich książki i wykłady znam najlepiej. W tej tradycji powszechne jest postrzeganie historii Izraela jako przede wszystkim pewnego strukturalnego przyrządu podczas lekcji poglądowej; narzędzia do nauczania kościoła chrześcijańskiego poprzez narrację i typ; „środek do pewnego celu”, jak to ujął R. Scott Clark.

Trzeci rodzaj „-izmu” w ramach teologii zastąpienia

Rodzi on wyniesienie Nowego Testamentu ponad Stary Testament, mimo że Nowy Testament w dużej mierze opiera się na Starym w celu swego uwiarygodnienia. W umyśle poddanym tego rodzaju nauczaniu powstaje dwupoziomowe rozumienie objawienia Bożego (często dzieje się to niezauważalnie), w którym wydźwięk Starego Testamentu zawsze podlega „recyrkulacji” (czyli wymuszonemu obiegowi – przyp. tłum.) przez wydźwięk Nowego Testamentu. Sprzyja to trzeciej odmianie zastąpienia, tym razem obejmującej oryginalny wydźwięk Starego Testamentu w jego kontekście. Ten głos jest tłumiony i ponownie przepuszczany poprzez konkretne rozumienie Nowego Testamentu i jego funkcji. Rezultatem jest to, co badacz Starego Testamentu John Sailhamer nazwał „dewaluacją Starego Testamentu”. Przypomina on:

Musimy pamiętać, że ci, którzy widzieli Jezusa jako pierwsi, nie mieli jakiejś Jego nowotestamentowej wersji, którą mogliby porównać ze Starym Testamentem. Mieli tylko tę „wersję” Jezusa, którego osobiście znali lub o którym wiedzieli, aby porównać ją ze Starym Testamentem. Ich porównanie zostało później zapisane tekstowo jako Nowy Testament na tle Starego. Był to końcowy rezultat wielu refleksji nad znaczeniem Pism Starego Testamentu, a nie Nowego. - John H. Sailhamer, The Meaning of the Pentateuch, 555|


Czego suwerenny Bóg zrobić nie może?

Niniejszy artykuł został pierwotnie opublikowany 1 lutego 2001 i dostępny jest na stronie The Berean Call. Tytuł oryginalny: What a sove...