poniedziałek, 16 października 2023

Eschatologia teologii przymierza

„Przede wszystkim Teologia Reformowana utrzymuje autorytet Pisma Świętego, suwerenność Boga, zbawienie z łaski oraz potrzebę ewangelizacji. Czasem nazywana jest Teologią Przymierza, gdyż podkreśla przymierze Boga z Adamem oraz nowe przymierze w Jezusie Chrystusie (Ew. Łukasza 22.20)”.

https://www.gotquestions.org/Polski/teologia-reformowana.html

Eschatologia teologii przymierza

Wpis z 29 lipca 2009
Paul Henebury

Postanowiłem ponownie opublikować ten artykuł, ponieważ może on pomóc tym, którzy czytają moje ostatnie wpisy.

Celem niniejszego tekstu jest przegląd eschatologii powstałych w ramach szkoły Reformowanej Teologii Przymierza. Szczególna uwaga zostanie zwrócona na tak zwane „przymierze łaski”, ponieważ funkcjonuje ono jako główne „okulary hermeneutyczne”, przez które filozofowie przymierza interpretują swoje Biblie.

1. Idea przymierza w reformowanej teologii przymierza.

Teologia przymierza, nakreślona przez niektórych Reformatorów (np. Bullingera, Kalwina, a zwłaszcza Olevianusa), została w pełni usystematyzowana w Anglii w XVII wieku w Westminsterskim Wyznaniu Wiary, w dziełach Roberta Rollocka, Williama Amesa i Johna Balla oraz w Holandii przez takich teologów jak Johannes Coccieus i Herman Witsius. Jest to próba znalezienia jakiejś reguły jednoczącej Stary i Nowy Testament. I ponieważ jest uważana za udaną, zyskuje wielki autorytet w umysłach swoich zwolenników. Teologowie przymierza znajdują dwa (czasami trzy) przymierza, które - jak uważają - rządzą całym Bożym postępowaniem z ludźmi.

Pierwszym z nich (w porządku logicznym) jest „przymierze odkupienia” - porozumienie zawarte w wieczności między dwiema pierwszymi Osobami Trójcy Świętej, aby zapewnić grzesznikom zbawienie. To przymierze jest opcjonalnie trzecie w całym systemie. Drugim jest tak zwane „przymierze uczynków”, która to koncepcja mówi, że Bóg zawarł przymierze z Adamem w ogrodzie Eden. Trzecim (i najważniejszym dla systemu) jest „przymierze łaski”.

Jest to zasadniczo przymierze, które Bóg zawarł z upadłym człowiekiem po grzechu Adama. Palmer Robertson definiuje je jako „relację Boga z Jego ludem po tym, jak człowiek popadł w grzech. Ponieważ człowiek stał się niezdolny do uczynków niezbędnych, by zasłużyć na zbawienie, okres ten jest rozumiany jako kontrolowany przede wszystkim przez łaskę Bożą”. Dyktuje ono całe Boże postępowanie z ludźmi - zarówno wybranymi (bezpośrednio), jak i niewybranymi (pośrednio). W  klasycznym artykule profesor DTS C. Fred Lincoln napisał:

„Mówią, że to przymierze reguluje, kwalifikuje i ogranicza wszelkie Boże postępowanie z ludzkością od Upadku aż do końca czasów. Ich koncepcja dyspensacji polega na tym, że są one jedynie różnymi „sposobami zarządzania” w ramach przymierza łaski. Dlatego pomimo mnóstwa tekstów [biblijnych] stawiających „stare przymierze” Prawa Mojżeszowego w bezpośrednim kontraście z „nowym przymierzem” łaski w Chrystusie i pokazujących, że pierwsze miało braki, a drugie je zastąpiło (por. Jer. 31:31-34; Hebr. 8:7-12 itd.), aby utrzymać nieprzerwaną ciągłość przymierza łaski są oni [teologowie przymierza] zmuszeni do przyjęcia niebiblijnego i niemożliwego do utrzymania poglądu, że Prawo Mojżeszowe było elementem przymierza łaski.

Odmawiając uznania istotnej różnicy między człowiekiem pod prawem a człowiekiem pod łaską, tak obszernie pokazanej w Piśmie Świętym, teologowie przymierza w naturalny sposób odrzucają myśl, że człowiek w celu sprawdzenia jego poddania się woli Bożej już na setki lat przed Synajem podlegał jakiejkolwiek odpowiedzialności w odróżnieniu od łaski”.


Przymierze łaski jest „wielką ideą”, która rządzi sposobem myślenia reformowanego wierzącego. Widać to po tym, jak termin „przymierze” pojawia się w ich tekstach, niezależnie od tego, czy dotyczą one przeszłości, teraźniejszości, czy też przyszłości.

Robertson wiele razy wyjaśnia w swojej książce, że przymierza są w rzeczywistości jednym przymierzem. Co więcej, biblijne przymierza - takie jak Abrahamowe, Mojżeszowe i Dawidowe - są podciągnięte pod jedno wielkie „przymierze łaski”. Abyśmy mogli zobaczyć to wyraźniej, należy przyjrzeć się temu, jak przymierze łaski wpływa na sposób interpretacji Pisma Świętego przez teologów przymierza.

2. Przymierze łaski i hermeneutyka teologii przymierza.


Oprócz tego, że „przymierze łaski” obejmuje jasno sprecyzowane przymierza biblijne, takie jak Abrahamowe, Mojżeszowe, Dawidowe i Nowe Przymierze, to ze względu na swój szeroki zakres, właściwie zrównuje z ziemią te łatwiej rozpoznawalne przymierza, zlewając je w jedno. Widać to w poniższym cytacie, który jest jednym z bardziej rażących przykładów wykorzystania przymierza łaski jako interpretacyjnego „szablonu do wycinania” jasno sformułowanych przymierzy biblijnych:

„Ten jeden plan został zasugerowany nawet wtedy, gdy Adam i Ewa zostali wypędzeni z ogrodu Eden (Rdz 3:15) i kiedy Bóg okrył ich skórami zwierząt, wymagając przelania krwi, aby zapewnić odpowiednie pokrycie (Rdz 3:21), podając w ten sposób pewien typ Golgoty, gdzie krew Chrystusa została przelana w celu ustanowienia Nowego Przymierza i zapewnienia odpowiedniego zakrycia naszych grzechów. Jednak z perspektywy człowieka, plan ten był rozwijany etapami, w miarę jak był on w stanie go pojąć, a te integralne elementy wiecznej Bożej całości są nazywane (przez dostosowanie [do konkretnego etapu]) jako przymierze z Abrahamem, Przymierze Mojżeszowe, Nowe Przymierze (Jer. 31:31) i tak dalej”.

W ten sposób idea przymierza łaski staje się modus operandi (czyli metodą działania sprawcy) w ramach progresywnego objawienia. To właśnie prowadzi do zaprzeczania biblijnym dyspensacjom i mylenia Izraela z Kościołem. Teologowie przymierza postrzegają „przymierze łaski” jako jednoczącą zasadę Pisma Świętego, gwarantującą ciągłość teologii biblijnej. Nie podoba im się to, co postrzegają jako nieciągłość w ramach dyspensacjonalizmu, fałszywie oskarżając jego zwolenników o głoszenie różnych dróg do zbawienia i o to, że są zbyt pochłonięci dosłownością eschatologicznych obietnic Starego Testamentu dla narodu izraelskiego.

Aby lepiej zrozumieć znaczenie przymierza łaski w tej kwestii, przedstawimy spostrzeżenia niektórych dyspensacjonalnych teologów, którzy doszli do wniosku, że idea przymierza, wraz z jej soteriologicznymi implikacjami, dominuje w hermeneutycznej metodologii teologów przymierza.

Odnosząc się do hermeneutyki Willema VanGemerena, dyspensacjonalista Paul S. Karleen parafrazuje go następująco:

„W przymierzu łaski istnieje pewna soteriologiczna jedność; łączy ono cały lud Boży we wszystkich testamentach; pytanie o to, czy mamy traktować proroków dosłownie, jest niewłaściwie postawione; problem interpretacji proroków nie polega na różnicy znaczenia dosłownego w porównaniu z duchowym/metaforycznym/figuratywnym, ale na wzajemnej relacji Starego i Nowego Testamentu, która jest określona przez przymierze łaski”.


Karleen pisze dalej: „Niewątpliwie, przymierze łaski jest decydującym czynnikiem w eschatologii teologa przymierza”.

To narzucenie wszechogarniającego przymierza łaski zostało również zauważone przez Johna
Feinberga w jego doskonałym tekście o „systemach nieciągłości” między Starym Testamentem
a Nowym.

„(...) Poproście jakiegoś teologa przymierza, aby naszkicował istotę swojego systemu, a zawsze zacznie od omówienia przymierza uczynków, przymierza łaski i przymierza odkupienia. Ale oczywiście wszystkie one odnoszą się do soteriologii; a kiedy stają się podstawowymi kategoriami rozumienia Pisma Świętego, staje się oczywiste, dlaczego systemy przymierza zwykle podkreślają soteriologię z wyłączeniem innych kwestii”.

Podsumowując, nie da się zdjąć okularów przymierza łaski z nosa teologów przymierza. Wierzą oni, że jest to wielki wątek jednoczący Stary i Nowy Testament, a także wielka siatka interpretacyjna Pisma Świętego. Jest to pewien wspaniały schemat, który ułatwia zrozumienie Bożego celu, w jakim objawia się On swemu ludowi. Jak napisał Gerhaardus Vos w jednym ze swoich najlepszych dzieł:

„(...) Wiodącą zasadą przymierza (...) jest nic innego jak otwarte oko i wyraźna wizja reformowanego wierzącego co do chwalebnego planu łaski Bożej, który wzbudza w nim świadomość przymierza i utrzymuje ją przy życiu, i który powoduje, że jest on tak dobrze zaznajomiony z tą biblijną ideą i czyni ten tok myślenia tak naturalnym dla niego. W jaki inny sposób mógłby przyjąć i odzwierciedlać chwałę swego Boga, gdyby nie był w stanie stanąć w kręgu światła, gdzie promienie przenikają go ze wszystkich stron? Stać w tym kręgu, to znaczy być stroną przymierza, żyć świadomością przymierza i pić z pełni przymierza”.


W przekonaniu Vosa „świadomość przymierza” dyktuje jego podejście do Pisma Świętego. Ten paradygmat nieuchronnie wpływa na jego hermeneutyczne wstępne zrozumienie tekstu. Inny amilenialista, Anthony Hoekema, pisze w podobnym duchu:

„Amilenialiści nie wierzą, że święta historia ma być podzielona na serię odrębnych i odmiennych dyspensacji, ale widzą jedno przymierze łaski biegnące przez całą tę historię. To przymierze łaski nadal obowiązuje i osiągnie kulminację w wiecznym wspólnym zamieszkaniu Boga i Jego odkupionego ludu na nowej ziemi”.

3. Możliwe opcje eschatologiczne w ramach teologii przymierza.

Z tego, co właśnie zobaczyliśmy, wynika, że jakikolwiek system eschatologii, który byłby do przyjęcia dla teologa przymierza, musi umieścić przymierze łaski na samym początku jego proroczej interpretacji, tak aby mogło ono dyktować hermeneutykę od samego początku. Oznacza to, że opcje będą ograniczone przez dominującą ideę przymierza. Oznacza to również, że dyspensacjonalizm, z jego naciskiem na różne i rozróżnialne sposoby działania Boga [administracje] w toku historii objawienia, jest całkowicie nie do przyjęcia. Jest to szczególnie prawdziwe dlatego, że dyspensacjonalizm odrzuca standardowy reformowany pogląd odnoszący się do przymierza łaski. Co więcej, idea przymierza w myśli reformowanej sprawia, że gramatyczno-historyczna hermeneutyka musi zostać zastąpiona w takich przypadkach, gdy jedność tego nadrzędnego przymierza jest zagrożona przez zwykłe odczytanie danego fragmentu. Niniejsze studium zawęzi swój zakres do charakterystycznych cech tysiącletniego królestwa (czyli „milenium”), które bardziej niż cokolwiek innego definiują eschatologię teologii przymierza.

To powiedziawszy, „milenialne” opcje dostępne dla tych, którzy filtrują swoją interpretację Biblii przez przymierze łaski, to amilenializm; postmilenializm; i to, co czasami określa się jako premilenializm przymierza (lub historyczny). Opcje te zostaną teraz omówione poniżej.


Opcja pierwsza: amilenializm.

Amilenializm to eschatologiczny punkt widzenia, który (między innymi) podkreśla, że na ziemi nie będzie dosłownego tysiącletniego królestwa mesjańskiego. Louis Berkhof przyznał, że amilenialistyczny punkt widzenia był „jak sama nazwa wskazuje, czysto negatywny”. Amilenialiści wierzą, że obietnice złożone Izraelowi w Starym Testamencie są wypełniane duchowo przez Kościół Nowego Testamentu. Większość z nich kładzie duży nacisk na zaprzeczanie dosłowności dwudziestego rozdziału Księgi Objawienia, zwłaszcza pierwszych sześciu wersetów. Dla nich sześciokrotnie powtórzone odniesienie do „tysiąca lat” nie oznacza tysiąca lat, ale wydłużony okres czasu sięgający od pierwszego przyjścia Chrystusa do Jego przyszłego Powtórnego Przyjścia. W ten sposób tysiąclecie zostało zainaugurowane wraz z przyjściem Chrystusa. Podkreślają symboliczne znaczenie wielu (ale nie wszystkich) liczb w księdze Objawienia, stosując pewną wyraźnie arbitralną numerologię, żeby lepiej umocować swoje interpretacje. Dzieje się tak nawet wtedy, gdy rozważane fragmenty nie są ani poetyckie, ani apokaliptyczne (np. Księga Ezechiela 40-48).

Jako teolodzy przymierza, amilenialiści interpretują Pismo Święte w kontekście przymierza łaski - przymierza, które nie jest nigdzie wspomniane między okładkami Biblii. Oznacza to, że amilenializm musi stosować dwie metody interpretacji. Metodę dosłowną i metodę figuratywną, czyli metodę uduchawiania. Ta druga metoda interpretacji Pisma Świętego jest wykorzystywana do przekierowania „pod inny adres” proroczych fragmentów, które, gdyby pozwolono im mówić dosłownie, obaliłyby koncepcję jednego Kościoła w obu Testamentach (chociaż często proroctwom dotyczącym pierwszego przyjścia Chrystusa amilenialiści przypisują dosłowne znaczenie).

Zasadniczo istnieją dwie formy amilenializmu: pogląd augustiański i pogląd „warfieldiański”. Augustiański amilenializm naucza, że tysiącletni okres wspomniany w dwudziestym rozdziale Księgi Objawienia przenośnią i oznacza erę Nowego Testamentu od ukrzyżowania i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, aż do sądu ostatecznego i stworzenia nowych niebios i nowej ziemi. Tysiąclecie jest więc tym, co dyspensacjonaliści nazywają wiekiem Kościoła na ziemi. Chrystus panuje teraz na duchowo rozumianym tronie Dawida, nad duchowym Izraelem, w ciągu duchowo rozumianego tysiąca lat. Święci na ziemi również panują obecnie duchowo z Chrystusem.

Drugi pogląd, który nazwaliśmy „poglądem warfieldiańskim”, potwierdza wszystko, co zostało powiedziane powyżej, z wyjątkiem tożsamości tych, którzy są uczestnikami pierwszego zmartwychwstania i tysiąclecia. Pogląd ten był wcześniej głoszony przez niemieckiego uczonego Kliefortha, który w 1874 r. twierdził, że święci męczennicy przebywający obecnie w niebie panują w duchowym tysiącleciu. B. B. Warfield spopularyzował ten pogląd w Stanach Zjednoczonych. Uważał on, że pierwsze zmartwychwstanie stanowi „symboliczny opis tego, co spotkało tych, którzy choć  umarli, to jednak żyją w Panu”. Znajdowali się oni w „stanie pośrednim” obejmującym tych, którzy  byli „zbawieni co do zasady, jeśli nie w pełni”. Wszyscy amilenialiści widzą duchowe zmartwychwstanie w Księdze Objawienia 20:4, ale w Księdze Objawienia 20:5-6 widzą zmartwychwstanie fizyczne.

Opcja druga: postmilenializm.

Postmilenializm był dominującym poglądem zarówno wśród purytan, jak i teologów z Princeton. Utrzymuje on, że Kościół wprowadza królestwo poprzez głoszenie Ewangelii, aby wypełnić Wielkie Posłannictwo z Ewangelii Mateusza 28:18-20. Cytują fragmenty takie jak Psalm 47; 72: 1-11; 97:5; Księga Zachariasz 9:10; i Ewangelia Mateusza 13:31-33 na poparcie ich twierdzenia, że świat zostanie skutecznie zewangelizowany. Po wygenerowanym przez Kościół tysiącleciu (pewien duchowo rozumiany okres czasu, który może trwać wiele tysiącleci), w którym świat zostanie  "schrystianizowany”, Jezus Chrystus (który już wcześniej zaczął niewidzialnie panować w niebie) powróci. Pogląd ten można scharakteryzować jako „chrześcijańską utopię”. Postmilenialiści lubią opowiadać o "Kościele walczącym”, mając na myśli, że Kościół nawróci świat, a przynajmniej podporządkuje go chrześcijańskim wpływom. Wierząc w to, postmilenialiści lubią podkreślać, że ich eschatologia jest optymistyczna. Jako przykład postmilenialnego optymizmu przytaczamy słowa J. Marcellusa Kika:

„Nie musimy czekać na tak zwane przyszłe tysiąclecie. Natomiast pragniemy pokoju wśród narodów i mniej niegodziwości. Ale to jest obiecane, jeśli wyruszymy na podbój w imieniu Chrystusa. Nie bądźmy ślepi na to, co już zostało osiągnięte, okradając w ten sposób Boga z chwały. Brak większych zwycięstw wynika z naszego braku wiary, a nie z braku błogosławieństw związanych z tysiącletnim królestwem.

Oprócz zbyt materialistycznej koncepcji milenialnych błogosławieństw, inną trudnością jest to, że nie zwróciliśmy wystarczającej uwagi na przypowieści naszego Pana, które wskazują, że milenialne błogosławieństwa będą stopniowo przenikać ziemię... Zarówno amilenialiści, jak i premilenialiści są w błędzie, gdy utrzymują, że błogosławieństwa tysiącletniego królestwa przepowiedziane w Starym Testamencie muszą nastąpić w wyniku jakiegoś kataklizmu podczas drugiego przyjścia Chrystusa. Biblia tak nie naucza. Zarówno w Starym Testamencie, jak i w Nowym jest mowa o tym, że błogosławieństwa Królestwa nastąpią poprzez prawie niezauważalny, stopniowy wzrost”.

Powyższy cytat ujawnia mechanizm napędzający optymizm postmillenialistów. Cudowne  błogosławieństwa tysiącletniego królestwa zostały już udzielone Kościołowi. Jedyną trudnością jest ich realizacja przez wierzących. Gdyby tylko chrześcijanie żyli zgodnie ze swoim szlachetnym  powołaniem, świat i jego instytucje zostałyby zdobyte dla Chrystusa! Czy można się dziwić, że często wypowiadają się pogardliwie na temat „pesymistycznego” poglądu na czasy ostateczne głoszonego przez premilenialistów?

Warto zauważyć, jak popularność postmilenializmu wzrasta i maleje w zależności od ludzkich postaw w danych czasach. Jeśli epoka jest postępowa i optymistyczna, jeśli przez jakiś czas nie było wojen, postmilennialiści wskazują na fakt, że świat staje się lepszy. Dlatego też ich liczba często rośnie lub maleje w zależności od aktualnych wydarzeń. Zauważono, że eschatologia ta rozkwitła pod koniec XVIII i na początku XIX wieku, napędzana postępem w nauce, przebudzeniami i rozwojem misji. Po II wojnie światowej nie było prawie żadnych postmilenialistów, z wyjątkiem liberalnych teologów, którzy wierzyli, że człowiek jest z natury dobry i staje się coraz lepszy. Jednak w ciągu ostatnich trzydziestu lat w Ameryce rozwinął się ruch, który jest zdecydowanie postmilenialny. Ten ruch znany jako dominionizm lub rekonstrukcjonizm. To nazwa została nadana ruchowi w ramach teologii reformowanej, który stara się zrekonstruować społeczeństwo, aby pasowało do jego wzorca chrześcijańskiego prawa i etyki. Ich wielkim tekstem założycielskim jest Ewangelia Mateusza 5:17-19, choć starają się tłumaczyć plerosai jako „potwierdzać”, a nie „wypełniać”, choć z egzegetycznego
punktu widzenia jest to co najmniej podejrzane.

Nieoficjalnym założycielem tego ruchu jest nieżyjący już Rousas J. Rushdoony, ale wiele podstawowych założeń rekonstrukcjonizmu można dostrzec w pracach szwajcarskiego reformatora Pierre'a Vireta, a także wśród niektórych prezbiteriańskich purytan. Jest pewne, że niedawny wzrost zainteresowania postmilenizmem jest w dużej mierze spowodowany tym ruchem. Rekonstrukcjoniści wierzą, że „mandat teonomiczny” wymaga optymistycznego spojrzenia na ujarzmienie kosmosu przez Ewangelię przed Powtórnym Przyjściem.

Opcja trzecia: premilenializm historyczny.

Premilenializm historyczny (zwany także premilenializmem przymierza) ma długą historię w Kościele chrześcijańskim. Zasadniczo zgadza się z amilenializmem i postmilenializmem, trzymając się dwóch metod interpretacji, ale widzi tysiącletnie panowanie Chrystusa w dwudziestym rozdziale Księgi Objawienia. Większość premilenialistów historycznych wierzy w dosłowne tysiącletnie królestwo, choć nie wszyscy (np. George Eldon Ladd). Wielu wczesnych premilenialistów [jak Ojcowie Kościoła z pierwszych IV wieków – przyp. tłum.] widziało pewną korelację między sześcioma dniami stworzenia, siódmym dniem odpoczynku i sześcioma tysiącami lat historii świata, po których nastąpi tysiącletni „szabat”. Ponieważ premilenializm historyczny akceptuje teologię przymierza, nie dostrzega różnych sposobów działania Boga (dyspensacji) w historii objawienia. Kluczową różnicą między premilenializmem przymierza a dyspensacjonalizmem jest fakt, że dyspensacjonaliści trzymają się rozróżnienia między Kościołem a Izraelem, podczas gdy premilenialiści przymierza zacierają to rozróżnienie, twierdząc jedynie, że Izrael ma przyszłość w Bożym planie, ale nie jako główny naród wśród narodów świata w królestwie mesjańskim. Wszyscy historyczni premilenialiści są post-trybulacjonistami.

4. Eschatologie indukcyjne a dedukcyjne.

Staraliśmy się wykazać, że teolog przymierza jest kurczowo przywiązany do teorii o przymierzu łaski, co uniemożliwia mu wzięcie pod uwagę jakiejkolwiek eschatologii, która nie chce się nagiąć do wyznaczonego z góry szablonu. Premilenializm dyspensacjonalny po prostu nie wchodzi w grę. Klapki na oczach dobrze się trzymają, a ich posiadaczom bardzo z tym wygodnie. Z tego powodu dyspensacjonaliści muszą uważać na krytykę ich systemu ze strony teologów przymierza. Nie chodzi o to, by brzmieć z wyższością; potrzebujemy i doceniamy dobrą, solidną krytykę, a niewielu jest w tym lepszych od tych braci. Jednak fakt jest taki, że jakakolwiek krytyka z ich strony nieuchronnie zakłada pojedyncze przymierze łaski i na nim się opiera. Oto jak na przykład John Gerstner z rozmachem spiera się z dyspensacjonalistami na ten właśnie temat:

„Czy Pismo Święte nie przedstawia idei, że Bóg dał Swojego Syna, aby umarł jako ofiara za nasze grzechy i że kiedy przyjmujemy tę ofiarę, jesteśmy zbawieni przez tę łaskę? Kiedy dyspensacjonalista mówi, że w żadnej dyspensacji nie ma innej drogi zbawienia niż przez krew Jezusa Chrystusa, czyż nie potwierdza w ten sposób „ponadczasowego przymierza łaski”? Czy nie pokazuje w ten sposób, że przymierze łaski nie tylko nie jest nie do utrzymania, ale jest absolutnie niezbędne? Innymi słowy, czy dyspensacjonalista ma jakikolwiek obiekcje wobec przymierza łaski oprócz braku samego wyrażenia?".

Na powyższe pytanie możemy odpowiedzieć: „tak”, „nie”, „nie” i „tak”. Problem Gertsnera polega na tym, że dla niego przymierze łaski jest tak wszechogarniające, że wymazuje sformułowania zawarte w samej Biblii. Ofiara Chrystusa była podstawą Nowego Przymierza (1 Kor. 11:25). Po prostu nie ma czegoś takiego jak „przymierze łaski”! Całe Boże postępowanie z grzesznikami odbywa się z łaski, ale jest potrzebne i nie istnieje żadne przymierze łaski.|

5. Podsumowanie


W tym eseju staraliśmy się pokazać, że eschatologia teologii przymierza jest skazana [na porażkę] przez same parametry przymierza łaski. Chociaż zdajemy sobie sprawę, że przymierze to nie jest jedynym, o którym mówią teologowie przymierza, to jednak postrzegają je jako rządzące wszystkimi innymi od momentu, gdy „przymierze uczynków” zostało zerwane (Rdz 3). Uważamy, że zewnętrzne warunki tego teologicznego, ale pozabiblijnego przymierza działają jak błędna soczewka, która zniekształca właściwą egzegezę proroczych fragmentów Starego i Nowego Testamentu. Premilenializm dyspensacjonalny, z jego naciskiem na jednoznaczną, normatywną, gramatyczno-historyczną hermeneutykę, może znacznie uczciwiej radzić sobie z tymi fragmentami Biblii, pozwalając im przekazywać nadzieję dla świętych Bożych, niezależnie od tego, czy są chrześcijanami, czy obywatelami nadchodzącego królestwa Izraela.|

https://drreluctant.wordpress.com/2009/07/29/the-eschatology-of-covenant-theology/

Tłumaczenie: Krzysztof Dubis

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czego suwerenny Bóg zrobić nie może?

Niniejszy artykuł został pierwotnie opublikowany 1 lutego 2001 i dostępny jest na stronie The Berean Call. Tytuł oryginalny: What a sove...