Kalwinizm,
od mojego pierwszego zetknięcia się z jego naukami i praktykami, aż do
dziś, nie przestał być dla mnie zagadką. Właściwie, to im więcej o nim
wiem, tym bardziej jestem zdumiony. Kilku jego zwolenników powiedziało
mi, że jestem zbyt tępy, by pojąć jego nauki. Nie czuję się urażony tym
oskarżeniem, lecz uważam, że stawia mnie ono w dobrym towarzystwie. Dave
Hunt, jeden z najbardziej inteligentnych ludzi, jakich kiedykolwiek
znałem, został kiedyś oskarżony przez dwóch młodych kalwińskich pastorów
o to, że „nie jest w stanie” zrozumieć kalwinizmu (czyli jest na to
zbyt głupi) - głównie dlatego, że nie zna greki i hebrajskiego.
Dave odpowiedział im w sposób łagodny, a zarazem celny,
że ich własna, stosunkowo krótka edukacja w zakresie greki i
hebrajskiego jest ledwie porównywalna ze znajomością tych języków przez
chrześcijan z pierwszego wieku. Jednak znajomość tych języków nie dawała
wczesnym wierzącym żadnej przewagi, gdy chodziło o życie według Pisma
Świętego, ponieważ duża część Nowego Testamentu została napisana, by
poprawić ich błędy.
Ten
artykuł nie jest jednak tekstem apologetycznym w stosunku do
kalwinizmu. Dave i inni pisaliśmy już wielokrotnie, krytykując ten
system przekonań, więc każdy zainteresowany może z łatwością ocenić, jak
to wygląda z ich perspektywy. Jeśli nie jesteście zaznajomieni z
doktrynami kalwinizmu, to nasze obszerne materiały źródłowe, od książki
Dave'a What Love Is This? do mniejszych książek i broszur, są pełne pomocnych informacji.
Tutaj
przedstawiam jedynie pewne przemyślenia z okresu wielu lat, które są
dla mnie niepokojąco zagadkowe i jeszcze nie usłyszałem ich rozsądnego
wyjaśnienia poza stwierdzeniem, że „Boże drogi, środki i myśli górują
nad moimi”. Z pewnością tak jest, chociaż Bóg mówi: „Chodźcie teraz, a
rozsądźmy” i dał nam swojego Ducha Świętego, aby pomagał nam, jeśli
czegoś nie rozumiemy (Iz. 1:18; Jan 16:13; 1Kor. 2:14). Mimo to,
poniższe myśli dotyczą spraw, które są dla mnie szalenie kłopotliwe.
Dorastając
jako katolik, uczęszczając do katolickiej szkoły podstawowej,
katolickiej szkoły wojskowej i katolickiej szkoły średniej, byłem dość
poważny i znałem swoją religię. Zaliczałem się do ludzi postrzeganych
jako „pobożni katolicy” czyli traktowałem swoją religię poważnie. Jednym
z najbardziej cenionych katolickich "świętych" był święty Augustyn.
Uczono mnie, że był on ojcem i doktorem (nauczycielem) Kościoła
katolickiego. Zainspirował niektóre - i potwierdził wszystkie - główne
dogmaty rzymskiego katolicyzmu. Wierzył i nauczał o rzeczywistej
obecności Chrystusa w chlebie i winie podczas Mszy Świętej; o tym, że
Msza Święta, w tym Eucharystia, była ciągłym składaniem ofiary Jezusa; o
tym, że chrzest jest absolutnie konieczny do zbawienia; o tym, że
Maryja była bezgrzeszna i była wieczną dziewicą; o tym, że apokryfy
należą do kanonu Starego Testamentu; o tym, że papieże byli wypełnieniem
sukcesji apostolskiej; o tym, że Chrystus nie będzie dosłownie królował
na ziemi przez tysiąc lat i o tym, że cała władza duchowa spoczywa w
kościele rzymskokatolickim. Odnośnie tego ostatniego punktu Augustyn
napisał: „Gdybyś znalazł kogoś, kto jeszcze nie wierzy w ewangelię, co
byś mu [Mani] odpowiedział, gdy powie: >>Nie wierzę<<?
Zaiste, sam nie uwierzyłbym w ewangelię, gdyby autorytet Kościoła
katolickiego nie poruszył mnie do tego” (Przeciw listowi Maniego zwanemu
„Listem podstawowym, Fundamentem” 5:6). Jeśli istnieje jakakolwiek
wątpliwość, że „święty” Augustyn był na wskroś katolicki, to musi być
ona produktem myślenia życzeniowego lub niezbyt uczciwym
usprawiedliwieniem poparcia dla teologii reformowanej.
Dlaczego
katolicyzm Augustyna stanowi zagadkę? Kalwińscy protestanci, ci którzy
protestują przeciwko kościołowi rzymskiemu, w tym sam Jan Kalwin, darzyli i nadal darzą Augustyna czcią graniczącą z bałwochwalstwem. Kalwin nazwał go „świętym ojcem” w swoich Instytucjach religii chrześcijańskiej i cytuje go ponad 400 razy. Kalwinista
Francois Wendel przyznaje, że „w kwestiach doktrynalnych [Kalwin]
czerpie od Augustyna całymi garściami” (TBC 7/12). W książce What Love Is This?
Dave Hunt wskazuje na wielkie pochwały Augustyna głoszone przez
czołowych kalwinistów: „Jeden z największych umysłów teologicznych i
filozoficznych, jakie Bóg kiedykolwiek uznał za stosowne dać swojemu
kościołowi” (Talbot i Crampton, cytowani w Dave Hunt, What Love Is This?
[Bend, OR: The Berean Call, 2006], 56). „Największy chrześcijanin od
czasów Nowego Testamentu (…) największy człowiek, jaki pisał po łacinie”
(Souter, cytowany w Hunt, What Love Is This?, 56). „[Jego] praca i
dzieła przyczyniły się do propagowania zdrowej doktryny i odrodzenia
prawdziwej religii bardziej, niż praca i dzieła któregokolwiek z jemu
współczesnych (Rice, tamże). Są to wypowiedzi osób reprezentujących
system religijny, który historycznie sprzeciwiał się Kościołowi
rzymskokatolickiemu - przynajmniej tak się powszechnie uważa.
Jeśli
to samo w sobie nie jest zadziwiające, zastanówmy się: Jedna z
szacownych ikon kalwinizmu B. B. Warfield, szef szkoły biblijnej
Princeton, twierdził, że Augustyn był zarówno założycielem rzymskiego
katolicyzmu, jak również reformacji (Warfield, tamże, 59). Aby zrozumieć
takie stwierdzenie, trzeba czegoś więcej niż twórczej wyobraźni.
Zawołaniem
reformatorów było hasło Sola Scriptura, co oznacza, że tylko Biblia ma
być autorytetem chrześcijanina we wszystkich sprawach wiary i praktyki.
Trudno się z tym nie zgodzić. Jednak, choć między innymi Kalwin i Luter
machali tym sztandarem, nie żyli zgodnie z jego ważną prawdą.
Zachowali z poprzedniego wyznania pewien bagaż, którego nie ma nawet w
Słowie Bożym, a nawet jest z nim sprzeczny. Zachowano na przykład
chrzest niemowląt, stwierdzając, że dzięki niemu dzieci stają się
chrześcijanami i otwiera on drzwi do nieba. Rytuał chrztu, zamiast być
publiczną deklaracją identyfikacji z Chrystusem, wiązał się z usunięciem
grzechów i udzielał duchowego odrodzenia. Kontynuowali też klerykalizm,
nadając szczególną władzę swoim księżom. Wypchnęli Chrystusowy obrzęd
komunii daleko poza biblijne instrukcje. Stała się on skutecznym
sakramentem z jego świętymi elementami. Mogła być udzielana tylko przez
duchownych, a nie jako prosty akt sprawowany przez wszystkich wierzących
na pamiątkę śmierci, pogrzebu i zmartwychwstania Chrystusa. W
szczególności Kalwin kontynuował katolicką praktykę kościołów
państwowych, w których świecki rząd Genewy popierał jego czasami
zabójcze dekrety. Najwyraźniej, zasada Sola Scriptura została skutecznie
porzucona przez tych, którzy twierdzili, że chcą zreformować rzymski
katolicyzm. Jestem zdumiony i zasmucony, że tak poważne porzucenie Pisma Świętego jest pomijane przez kalwinistów.
Jest
jednak znacznie więcej rzeczy, które mnie zadziwiają, a kalwińska nauka
o predestynacji znajduje się na szczycie tej listy i zaraża całą
resztę. Nie mogę pojąć, jak jakikolwiek biblijnie wierzący chrześcijanin
mógłby zaakceptować kalwiński pogląd na predestynację i suwerenność
Boga, który został zaczerpnięty przede wszystkim z dzieł „świętego”
Augustyna. Kalwin oświadczył: „Mówię razem z Augustynem, że Pan stworzył
tych, którzy - jak z pewnością przewidział - mieli pójść na zatracenie,
a uczynił to, ponieważ tak chciał. Dlaczego tak chciał, nie jest naszą
rzeczą pytać (…)”.
Kalwin
nauczał, że wszystko zależy jedynie od woli Boga. Kalwinista R. C.
Sproul Jr. pisze: „Wszystko, co się dzieje, jest wolą Bożą (…). Bóg chciał, aby człowiek popadł w grzech (…). Bóg stworzył grzech”
(Sproul Jr., tamże, 275). Inny kalwinista dodaje: „On decyduje i
powoduje, że wszystko się dzieje (…). On przewidział wszystko
>>zgodnie z radą swojej woli<<: ruch palca, bicie serca,
śmiech dziewczyny, błąd maszynistki - nawet grzech” (Palmer, tamże).
Zastanówcie się przez chwilę nad implikacjami tego, co powiedzieli ci
ludzie i czego podobnie uczą rzesze innych kalwinistów, którzy się z
nimi zgadzają. Czy oni naprawdę wierzą, że Bóg jest autorem każdego
złego czynu ludzkości? Jeśli tak, a nie widzę, jak mogliby racjonalnie
usprawiedliwić taki pogląd, to jest on największym bluźnierstwem
przeciwko charakterowi Boga. Moje największe zdumienie budzi fakt, że
ludzie, którzy twierdzą, że znają i kochają Boga i są wysoko cenieni w
środowiskach chrześcijańskich, mogliby nawet tak myśleć, a co dopiero to
głosić. Czy ich „intelektualne rozumowanie” zaślepiło ich na wyraźną i przytłaczającą liczbę Pism, które przeczą ich teologii? Nie rozumiem, dlaczego tego nie rozumieją.
To
nie jest tak zwane myślenie hiper-kalwinistyczne. Predestynacja jest
centralnym elementem kalwińskiej nauki o suwerenności, przedwiedzy,
bezwarunkowym wyborze, zaprzeczeniu wolnej woli, nieodpartej łasce,
ograniczonym zadośćuczynieniu, odrodzeniu przed wiarą i z całą pewnością
o wiecznym przeznaczeniu milionów, być może miliardów dusz, które
zostały przeznaczone do Jeziora Ognia, zanim czas się zaczął.
Mógłbym
zapełnić każdą stronę tego biuletynu, a nawet więcej, sprzecznościami,
absurdami i tragicznymi błędnymi charakterystykami naszego Boga i
Zbawiciela, które generują kalwińskie wierzenia w predestynację i
suwerenność. Są one straszliwą obrazą dla biblijnej prawdy i zdrowego
rozsądku. Miejsce przeznaczone na ten artykuł ogranicza mnie jednak
tylko do kilku. Niemniej jednak mam nadzieję, że ci, którzy nazywają
siebie kalwinistami lub skłaniają się ku temu systemowi wierzeń,
poważnie się nad nimi zastanowią i pomodlą.
Moje
pytania: Dlaczego Jezus głosił pokutę tłumom (Mat. 4:17 ), skoro ich
los był już przesądzony? Jaki był sens wytykania przez Jezusa miastom, w
których dokonywały się Jego sądy, tego, że nie pokutowały? Czy ich
mieszkańcy mieli wybór?
Dlaczego
Jezus miałby wzywać wszystkich, którzy są spracowani i obciążeni, aby
przyszli do Niego (Mat. 11:28) ), skoro ci, którzy nie są wybranymi, nie
mogą przyjść?
Dlaczego
Jezus miałby przyciągnąć do siebie małe dziecko (Mat. 18:1-4 ) i
powiedzieć: „Jeśli się nie nawrócicie i nie staniecie jak małe dzieci,
nie wejdziecie do królestwa niebieskiego”? Czy nie powinien był to
określić: „Wybrane małe dzieci”? Powiedział dalej (Mat. 18:14 ), „Tak
też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, aby zginął jeden z
tych [wybranych?] maluczkich”.
Dlaczego
Jezus wzywał „cały lud do siebie” (Mar 7:14). ) i powiedział:
„Słuchajcie mnie wszyscy i zrozumiejcie!”, jeśliby nie mogli przyjść,
ani zrozumieć, dopóki nie zostaną odrodzeni?
Czy
anioł, który ukazał się pasterzom (Łuk. 2:10 ) błędnie zinterpretował
własne przesłanie, gdy powiedział: „Oto przynoszę wam dobrą nowinę o
wielkiej radości, która będzie udziałem wszystkich ludzi”?
Jeśli
Jezus przeznaczył niezliczoną liczbę dusz na straszliwe męki, dlaczego
miałby mówić: „Syn Człowieczy nie przyszedł bowiem zatracać życia
ludzkiego, ale je zbawić” (Łuk. 9:56)?
Dlaczego
jest „radość przed aniołami Boga z jednego grzesznika, który się
upamiętał” (Łk. 15:10), skoro został on przymuszony przez „nieodpartą
łaskę” i wcześniej zaprogramowany?
Jan
pisze: „A my widzieliśmy i świadczymy, że Ojciec posłał Syna, aby był
Zbawicielem świata” (1 Jana 4:14). ) i „o wiele więcej uwierzyło dzięki
słowu [Jezusa]; i rzekł do kobiety [przy studni]: Teraz wierzymy nie
dzięki twemu opowiadaniu, bo sami słyszeliśmy i wiemy, że ten naprawdę
jest Mesjaszem, Zbawicielem świata” (Jana 4:41- 42). Czy wszyscy ci
Samarytanie zostali odrodzeni przed przyjściem do Niego?
To
tylko kilka wersetów, które budzą uzasadnione wątpliwości co do
przekonań kalwinistów. Zarówno Stary Testament, jak i reszta Nowego
Testamentu są wypełnione setkami innych. Jeśli chodzi o Stary Testament,
dlaczego Jozue miałby powiedzieć: „Wybierzcie sobie dzisiaj, komu
będziecie służyć” i „co do mnie i mojego domu, będziemy służyć Panu”,
gdyby w rzeczywistości on i oni nie mieli żadnego wyboru w tej sprawie? W
Księdze Objawienia mamy powiedziane o wielkim sądzie na białym tronie
nad zgubionymi (Obj. 20:11-15).
Gdyby
kalwińska nauka o predestynacji była prawdziwa, tzn. że dusze stojące
przed Chrystusem na sąd były z góry skazane na Jezioro Ognia, zanim
ludzkość została stworzona, nie otrzymując żadnej szansy na zbawienie, o
co należałoby o tym sądzić z ich punktu widzenia? Jeśli kalwinizm jest
prawdziwy i nie tylko przeznaczenie zgubionych było z góry określone,
ale autorem grzechów, które popełnili, był absolutnie suwerenny Bóg, to
nie ma czego osądzać. Każda próba pogodzenia tych wersetów o sądzie z
kalwinizmem sprawia, że to, czego uczy Pismo Święte, staje się w
najlepszym wypadku farsą, a w najgorszym - kpiną z Jezusa i parodią
Słowa Bożego.
Czytając
kalwińskich pisarzy, zauważamy, że jedyną rzeczą, która jest spójna,
jest ich niekonsekwencja. Komentarze Johna MacArthura w jego Biblii do
Studiowania są pełne nauk, które przeczą jego pięciopunktowemu
kalwinizmowi. Na przykład, odnosząc się do Księgi Powtórzonego Prawa
30:15 pisze: „Tutaj Mojżesz wskazuje na wybór - kochać i być posłusznym
Bogu to życie i dobro, odrzucić Boga to śmierć i zło. Jeśli wybiorą miłość do Boga i posłuszeństwo Jego Słowu, będą mogli cieszyć się wszystkimi Bożymi błogosławieństwami” (podkreślenie dodane).
Dla
mnie kalwinizm od zawsze jest zagadką. Ponieważ przez 30 lat mojego
życia byłem rzymskim katolikiem, jestem wdzięczny za to, że Reformatorzy
przeciwstawili się najpotężniejszej instytucji religijnej tamtych
czasów i zwrócili chrześcijan w kierunku Pisma Świętego. Niemniej
jednak jestem zasmucony i zbulwersowany niebiblijną teologią, którą
stworzyli pod sztandarem Sola Scriptura, która zniekształca charakteru
Boga, i która potencjalnie grozi przeinaczaniem Ewangelii. Jej
rosnący wpływ jest również bardzo niepokojący i osobiście ma problem z
tym, że niektórzy z moich dobrych przyjaciół i członków rodziny są
kalwinistami lub trzymają się pewnych kalwinistycznych nauk. Wprawdzie
jestem wdzięczny, że przez modlitwę Bóg daje mi możliwość kwestionowania
ich poglądów na podstawie Pisma Świętego, to jednak nadal jest to
ciężar, który noszę w sercu.
Mimo
to Bóg dodaje mi otuchy. W pewnym momencie, kiedy wydawało mi się, że
nie mam nic wspólnego z moimi kalwińskimi przyjaciółmi i to mnie
przygnębiało, zadałem pytanie pewnemu pastorowi, z którym jechałem. Nie
miało ono nic wspólnego tematem naszej rozmowy, więc przez zaskoczenie
zapytałem go, co myśli o kalwinizmie. Zastanawiał się nad tym przez
chwilę, a potem wyjaśnił, że kiedy był w szkole biblijnej, prawie
wszyscy jego ulubieni profesorowie byli kalwinistami. Wielu z ich
ulubionych pisarzy chrześcijańskich było kalwinistami, a on czytał
niektóre z ich książek. Dlatego, gdy był w szkole, wierzył, że on
również jest kalwinistą. Moja ponura odpowiedź brzmiała: „Więc jesteś
kalwinistą”, co było raczej ponurym wnioskiem niż pytaniem. Spojrzał na
mnie z uśmiechem. „Nie, nie jestem!” W tym momencie chyba roześmiałem
się z ulgą. Na moje pytanie, co się stało, odpowiedział rzeczowo, że im
więcej czytał Słowo Boże, tym trudniej było mu pogodzić swoje kalwińskie
przekonania z Pismem Świętym.
Jedyne,
co mogę dodać do powyższego, to moja modlitwa o to, aby wszyscy,
których pociąga kalwinizm, uczynili podobnie, badając Pismo Święte, aby
przekonać się, czy takie nauki są zgodne ze Słowem Bożym. TBC
Enigma kalwinizmu
1 grudnia 2015 r.
McMahon, T.A.
Tłumaczenie i redakcja - zespół
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz